Najnowsze wpisy, strona 21


kwi 20 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

 

(...) "Bo to ja i moje życie, to moje życie, to moje życie
Cały świat mam na dłoni, ale go nie widzisz
I jestem zmęczona i znudzona czekaniem na ciebie i na wszystkie rzeczy których nigdy nie robisz
Bo to ja i moje życie, to moje życie, to moje życie." ----> a to do Pana któremu się zdaje, że wie więcej niż Bóg..zresztą taki sobie pseudonim przybrał..do tego typa, który myśli że nie poświęci mi w ogóle uwagi a potem-hop, oświadczy mi się a ja mu urodzę dzieci, które będą jego wiernymi kopiami-przez co będą cudowne..:0eh.czytasz to czasem Areczku??? Ty zarozumiały...(ppppppippp.pppippp)..śmieszne, prawda?? A jednak..a jednak..dlaczego się jednak na to godzę?? Dlaczego nie wracam zdecydowanie do Agi..dlaczego walczę połowicznie(a można tak?)..dlaczego wiedząc to co wiem- a wiem że to przy Agnieszce zdołam żyć..że On mnie traktuje tak przewrotnie, a przy moim zdrowiu i możliwościach psychicznych że tak powiem..i wiem, że NIGDY nie spojrzy na mnie tak jak Aga..ona rozumie całą poezję..a On jest prozą po prostu..owszem On niesie siłe...siłę typowo męską..widzi fakty,..bez zbędnych emocji..zawsze mnie sprowadza na ziemię i nie patrzy czy mnie boli takie nagłe uderzenie z wysokich chmur..eh..wiem to wiem wszystko..a jednak z Agnieszką nie mogę i nie będę mieć dzieci..z drugiej strony-..gdybym urodziła..czy On..jak to będzie potem?..tymczasem już teraz..to Agnieszka skleja szczeliny..zadraśnięcia..a On mnie rozwala na kawałki..czy to taka już głupia babska natura że pociągają nas zbiry??

mruczanka : :
kwi 20 2003 Podsumowanie..
Komentarze: 12

Chciałabym zacząć optymistycznie..więc chyba nie wypada od tego że zaraz po świętach mam wizytę u psychiatry..ale skoro już o tym..no więc jest to zasługa mojej przyjaciółki..zjawiła się jak spod ziemi..kiedyś się przyjaĄniłyśmy..i.. no jest chyba natchniona. Znalazła mnie w opłakanym stanie i swoim zwyczajem..zwyczajem stanowczej, mądrej przyjaciółki-podzwoniła, popytała i znalazła adres dobrej lekarki.. jednym słowem..może już niedługo zapomnę co to znaczy-chcieć się zabić..co to znaczy nie móc rano wstać z łóżka..itakdalej..hm.. co ponadto..eh..teraz jestem w pracy-mam nocny świąteczny dyżur..ale nie narzekam..miałam super obiadek rodzinny w domku.. tatuś przyjechał..(widzę go raz na parę miesięcy)..i była babcia z dziadkiem-a mój dziadziuś to jest ..no naprawdę niezwykły..mieszkał w Afryce, dużo podróżowal...a więc przy stole wszyscy tonęli w górze jedzenia..a mnie dziadziuś szkolił z nalewania Żubrówki do kieliszka..mama była zgorszona..u nas się raczej w ogóle nie pije..a tu córeczka się całkiem zalała..bo ja sama z dziadkiem w końcu tą butelkę Żubrowki wypiłam :) ..no i potem mama mnie pakowała..na powrót do Wrocławia. Oczywiście-góra jedzenia..wyprane, wyprasowane ubranka..no i oczywiście zaszczyk gotówki..moi rodzice..bardzo ich kocham..nie dlatego oczywiście, że dostałam te żarcie itd. :).. są cudowni, ciepli..tylko ja taka nieudana.. eh..o wizycie u psychiatry się nie dowiedzą..z tym poradzę sobie w gronie przyjaciół..może kiedyś im powiem..po co ich dobijać?? Mama by się załamała.. w końcu powielam rodzinny schemat..kto czyta mojego bloga od dawna ten wie.. są różne rodzinne "dolegliwości"..ja mam dziedziczną skłonność do depresji..zawsze myślałam że to raczej ode mnie zależy czy zachoruję czy nie..do dnia kiedy zachorowałam :) kto miał do czynienia z tą chorobą wie o czym mówię..tak naprawdę okropnie się boję.... nie wierzę że lekarz rozwiąże problem drzemiący głęboko..to kwestia wniknięcia w całe moje pogmatwane życie..

A tak poza tym.. to nie zdążyłam nikomu  złożyć życzeń świątecznych..a teraz już prawie po świętach..no to życzę Wam po prostu wiosny w sercu

mruczanka : :
kwi 12 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Wasza Blondi się nagadała i teraz idzie spać..

mruczanka : :
kwi 12 2003 SpowiedĄ
Komentarze: 6

Nie, no ja Wam to muszę opisać.. ja tak zawsze przecież wiecie,  że zero notek, a potem łups- czterdzieści na raz :) .. bo to było tak że się z On kiedyś rok temu.. Boże od czego tu zacząć,..trzebaby chyba od kołyski-bo że tak powiem całokształt mej istoty się na to chyba złożył.. no jaka jestem w iluś tam niewielu procentach wiecie z bloga .. jako dziewczynka byłam dzikus, we własnym świecie, babcia zresztą mnie chowała na bajkach i wierzyłam np. że dróżkę do lasu to mój tatuś dla mnie zrobił i że te kwiatki na niejmówią ludzkim głosem.. jednym słowem rozumiecie :) ?te sprawy..że po lasach, łąkach, zero ludzi..i tak dalej.. w szkole prymusik, zawsze zestresowana i niedowartościowana, mimo że najlepsza-żeby to najlepiej zobrazować-matura na celująco z genetyki, ale na studia nawet nie spróbowałam bo nie wierzyłam zę się dostanę. i tak dalej, nadal w lasach, ale też już z ludĄmi z opinią kosmitki, ale bardzo pociagającej, zaczął się okres mojego zachwytu nad zmysłami, i tak dalej, poezja, przyjaznie rozmowy, Anioły, znaki, Jezu-po prostu kompletny już szał, choć życie kochałam zawsze, w międzyczasie - jeśli chodzi o stosunek do rodziny -tato guru i geniusz, któremu uważam(patologiczne) nigdy nie dorównam( gdy mądra ze mnie dziewuszka to wiem że to Ąle że tak myślę, ale częściej głupia jestem dziewuszka), wspomnę tu tylko o tacie, resztę rodzinki kiedyś opisłam na blogu..brat rycerz, mama słodycz, itd.. no i na czym to ja.. nie poszłam na studia wylądowałam w studium w Polanicy, tam zakochałam się w Żonie.. orientację miałam hetero, ale zawsze zdolna byłam kochać wszystko i wszystkich z piękną duszą, wszystko co dobre, ale też oryginalne.. długo by tłumaczyć. Żona i Ja to było..boski zamysł, przeznaczenie, kwestia wieczności, Żona i Ja to jedno.. a mimo wszystko dnia 3 marca tego roku..ale wroćmy jeszcze ..choć nie będę opisywać innych związków przed Żoną.. no więc rok temu..ach no po szkole w Polanicy, krótkich perypetiach wylądowałam we Wrocławiu i do tej pory tu jestem..zaczełam pracę w hotelu , teraz to mój drugi dom, i tu między setką innych pracowników znalazł się typ, który otwarcie mnie gnęłbił i pogardzał mną. I niech nikt tu nie wysuwa z tekstem że kto się lubi ten się czubi. Nie było tu żadnej kokieterii . On mnie nie lubił a ja się go bałam.Bo mnie nie szanował i poniżał..i jednego dnia - prawie mnie uderzyl. Potem poszłam na urlop i nie chciałam wracać do pracy..ale życie jest życie, no więc wróciłam.. i wiecie po paru miesiącach On się we mnie zakochał. BARDZO.  zwariował. Kompletnie. On stanowczy, opanowany, zdecydowany.. nie jadł, nie spał.. lecz ja byłam szcześliwa z Żoną.. wyznałam mu to.. on potem chorował.. wziął urlop.. strasznie cierpiał.. nie koloryzuję.. on  ... i walczył z tym rok.. bywało cięzko.. nadal razem pracowaliśmy.. a potem..a może przedtem a może w trakcie zaczęliśmy się przyjaĄnić.. choć może to złe określenie.. ale było tak że biegłam do niego gdy działo się coś złego..serce widziało tylko Żonę.. ale tu na miejscu we Wrocławiu zawsze był on.. on z tą swoją stanowczością i zaradnością.. i wszystko tak się toczyło dopóki któregoś dnia- nagle bez powodu ni z gruszki ni z pietruszki nagle kolana się pode mną ugięły.. i to był koniec albo początek wszystkiego ja nie wiem. Od tej pory życie przewróciło się do góry nogami..od tej pory wiem tylko tyle że jestem głupia i nie wiem nic. Ktoś kto nie zna szczegółów mojego z Agnieszką małżeństwa-...Jezu, nie wiem czy długoletnie małżeństwa tyle przeżyły-tyle piękna, i świadomej pracy i poezji i prozy..tyle miłości, troski..tyle.... więĄ..oddanie miedzy nami,.. miłość na śmierć i życie.. wyłączność.. Ona to mój oddech.. Jezu jak to wszystko ułożyłeś???!!! Bo nagle poczułam w sercu że Jego nie mogę stracić-tego kolegi-Przyjaciela.. ziemia usunęła się spod stóp, bo on powiedział że nigdy po tym jak mu odmówiłam nie da rady znow ze mną być.. że nie przeżyje.. a jednak..kolejne dwa tygodnie..sms-y ( o XXI wieku!!).. i zaczął wyznawać że kocha jedną kobietę na świecie ( mnie oczywiście). A potem kolejny tydzień.. mówię Wam... zresztą wiecie.. ja po prostu nikłam w oczach, zero spania, Agnieszka miała wypadek samochodowy.. ja na tabletkach, na wódce, winie i Bóg wie czym.. a potem On już kategorycznie do mnie nagle :"NIe kocham Cię, myliłem się"..  Ale ja cale życie położyłam na szalę!!! Jezu Jezu, Matko .. Boże..a potem znowu i znowu.. aż w końcu..jeszcze oczywiście mnóstwo innych rzeczy się wydarzało, mnóstwo slów, ale jak opisać życie-notka miałaby sto stron..w końcu dziś.. rano do mnie napisał.. rozstaliśmy się, rozmawiałam z Nim.. a potem on znowu zaczął mi robić nadzieję.. i wtedy nie wytrzyamałam, wybiegłam z domu, wparowałam ( był w pracy) i oplułam..naplułam mu w twarz...nigdy tego nie zapomnę.. może nie powinnam tego tak w skrócie opisywać bo pewnie krzywdze opisane postaci..np. On jest niezwykle, niezwykle inteligenty, wierny jak co 90-ty facet..Jezus.. ulżyło mi.. ja go kocham.  Gdybyście wiedzieli. Ja tego życia nigdy nie zrozumię. Boże Najdroższy taką głupią stworzyłeś córkę.. Serce duże, rozum malutki....ktoś tak wspaniały jak on..on tak nigdy nie traktował ludzi.. ja musiałm zrobić coś żeby sięotrząsnął.. nie mam kompletnie nic poza staraniem żeby on się zaczął wykopywać z tego marazmu,. żeby coś zaczął robić.. żeby.. ja się staram mieć coś jeszcze-..swoje życie.. ale tak naprawdę wszystko jest poboczne.. a najważnijeszy.. i dlatego uważam czasem że jestem narzędziem używanym przez kogo? Boga?

mruczanka : :
kwi 12 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Ach..dziś sobie poużywam na blogu! .. w końcu jestem w pełni sił.. dopiero 3:32.. kawa.. i zaraz zjem super chiński makaron!! ( czytaj: sztuczna chińska ZUPA (jeśli kiedyś widziała Chiny..to wątpliwe ), który doda mi siły i wzmocni organizm. Nie ma to jak rasowa chińszczyzna- w końcu Chińczycy naród długowieczny, zapewne od takich pożywnych zup. No i to by było na tyle. Sama czuję, że bredzę. Dobranoc. I love you all.....

godzina 05:02 ( siem przebudziłam )..i trochę z flinty i z Flinty...

Żałuje, że cię znałam żałuję, że kochałam,
Bo nie wart jesteś żadnej łzy, nie chciałeś wierzyć im
Żałuję, że cię znałam, żałuję, że ufałam
I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

Mogłeś mnie dla siebie mieć,
Mogłeś, ale czas nie ten --------> pozwoliłam sobie zakreślić te najważniejsze fragmenty
Mogłeś wszystko, tylko jedno słowo twoje
Mogłeś być na zawsze tak
Mogłeś być...
A teraz bądĄ ze sobą sam...
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

TAK  GŁUPKU..I DLATEGO ZROBIŁAM TO CO ZROBIŁAM.. DLATEGO CI NAPLUŁAM W TWARZ. I KTOBY POMYśŁAŁ  ŻE TAK Cię kocham

mruczanka : :