Archiwum sierpień 2003


sie 19 2003 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze: 14

Tu Wasza Agusia z Jaroslawca pozdrawia!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PAMIĘTACIE MNIE JESZCZE ???? MUSZELKO MASZ TU NIEZlY interes!!! same muszelki!!!!!!!!!! Jasna co tam slychać w lesie??? Niedlugo wracam do wroclawia..i wtedy calutką opowiesć Wam zaserwuje..tymczasem pa kochani!!! dUZA BUZIA!!

mruczanka : :
sie 13 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Wszystko idzie jak po grudzie.....Nie wiedziałam że pójście na urlop to taki stres ..jeszcze pełno rzeczy nie załatwionych..Żonka chodzi jak struta bo od 2 m-cy szuka pracy i nic..Biedactwo najlepsze na roku a teraz czysta depresja .. takie miała smutne oczki ( przed chwilą mnie odwiedziła konspiracyjnie..opuściłam stanowisko pracy i pobiegłam przed hotel..ale sza..:)..poza tym Zona ze mną nie jedzie..to zupełnie paranoja!! Ale tak jest. Kochanie zostaje w domu i intensywnie stara się szukać etatu, a ja jadę "szybko"odpocząć... Tymczasem jutro jeszcze mnóstwo spraw..no i wizyta u psychologa na 14:40... jak tu odetchnąć?? Jadę nad to morze..a w ogóle nie czuję zapachu wakacji..chcę to odbębnić, nawdychać się jodu, wysłac z pięć jadowitych karteczek do pracy..wyzdrowieć.. a potem powrót nałono ..:)) rodziny, ehu-ehu...

A więc ...ze łzami w oczach żeganjcie na te parę dni..i życzcie mi pogody..Jak bedzie lać to się załamie zupełnie..

Zresztą..jaki to wyjazd bez Żionieczki??? :(

mruczanka : :
sie 13 2003 Pożegnanie
Komentarze: 12

Dziś bedę się z wami żegnać na całe dwa tygodnie....wrócę 2 wrzesnia !!!!!....Pszczólko, napiszę Ci mailka wieczorem, jak dyektorka wyjdzie do domu....

A tak odchodząc od tematu....ostatnio zaczęłam się spóźniać do pracy :))) Jakoś nie mogę rano wyjść z łóżka :))))))) Z wiadomych powodów....

mruczanka : :
sie 11 2003 Śmiechanie :)))
Komentarze: 4

Czy slychać jak moje klawisze radośnie stukają? Chce mi się śmiać i wydaje mi się, że mój śmiech rozniesie się echem; odbije się od ścian dryń-dryń-dryńkaniem :))) Dzwonki, dzwoneczki śmiechane...

Czy da się opisać cud? On po prostu splywa na czlowieka, czasami nawet wtedy, gdy się umiera z bólu zbyt wielkiego do zniesienia...Trudno mi wierzyć w trwalość czegokolwiek..zwlaszcza gdy przypomnę sobie wczorajasze spuchnięte od placzu oczy..i gorączkę..gdy sobie przypomnę wszystkie ataki..gdy mam problemy z oddychaniem, nie mogę powstrzymać szalu..i trzeba zamykać okna :) -to wcale nie jest śmieszne :(..i rozglądać się..każdy przedmiot bowiem.. Otóz wcale nie jest to prosta ścieżka...że splynęla na mnie laska..a moje życie to nagle dolina pelna światla...Jutro na przyklad czeka mnie wizyta u psychiatry..tym razem w jakimś nowym centrum kryzysowym.. Nie znam nazwy, bo zalatwila mi ją Kasia- Moja Przyjaciólka-Wspólokatorka..prawdziwie Zlota Istota..

Może to wszystko brzmi romantycznie-patetycznie..może..bo cierpię na zbyt mocne odczuwanie świata..ale dawno przestalam się tym chlubić..tylko gdy jesteśmy mlodsi upajamy się poszukiwaniem wlasnej indywidualności..eksponujemy oryginalność..i możę taka nadwrażliwość czyni ze mnie osobę ciekawą :)(?)..może nie można się ze mną nudzić..może moja empatia..moje pasje, namiętności..to że jestem nieprzewidywalna..może to jest i jakaś atrakcja, ale mówię z ręką na sercu..w pewnym momencie zycia to poszlo w zlym kierunku..kiedyś tam się "popsulo"..i zaczelo bolec..a teraz boli prawie wszystko..boli za bardzo ..

Ale o czym ja tu ?

Jestem pelna światla i lekka ze szczęścia..nie mogę przestać się uśmiechać..to takie nadzwyczajne..

Ostatnio nie bylam w stanie się modlić..zwlaszcza wtedy gdy zbliżlala się przepaść..a wtedy bylby to istny luksus..móc..móc się modlic..lecz ostatnio gdy przyszedl krytycznty moment poczlam że mogę to zrobić..i że Pan Bóg mnie slucha..

A potem..potem to wszystk ojak lawina..lawina pieszczot..slodycz w moiejsce goryczy..i ten kamień z serca zrzucony..

Po pierwsze babcia po wyjściu ze szpitala mieszka z moimi rodzicami..dziadek jest na razie sam, ale on chyba sobie jakoś radzi..poza tym nie boję się już tak o mame..bo ma w końcu o kogo dbac..i jest to świetny uklad- Moja Babcia która jest samym sercem ogromnym, czulościa ..i troską..odwdziecza się mamie milością, którą noszą w sobie tylko Prawdziwe Babcie..a mama...jest nadzieja, że mając taką wdzięczną podopieczną bedzie zdrowa....To dla niej najlepsze lekarstwo..i mi też to pomaga..Jesli chodzi o Tatę i brata to dluuuuuuga historia..moje choroba się rozwinela "dzieki" że tak to nazwę spazmatycznej więzi z ojcem..ale musze skrócić tę notkę, bo mi zaraz Muszelka da po lapach, że się tak rozpisalam..

Więc konkrety..otóż po 5 latach malżeństwa Moja Żona w końcu ze mną zamieszka.. po 3 latach darcia serca na strzępy - rozstaniami, urywanymi telefonicznymi rozmowami..Moja Żona będzie ze mną..blisko- bliziutko..czyli na jeden JEDYNY ZE SPOSOBÓW KTÓRY POZWALA MI ŻYC...

bĘDĘ RASOWĄ ŻONKĄ....

Tymczasem pozostaje mi się martwić tylko jednym..brakiem pieniędzy..urlop już za 4 dni..a tu nic :(

dobra już kończę..ale NIE MOGĘ!!!!!!!!NIE MOGIE..JUTRO ZONA PRZYJEŻDZA BLADYM ŚWITEM...bladym świtem znaczy się padnę Jej w ramiona..będzie ze mną iść..będzie znaczy się wchodzić do tramwaju..i tak dlaej..może ją wciagnę do jakiej bramy ??:))))

Ibędę przynudzać o zakupie sokowirówki..bo chcę Jej robić witaminowe soki..i tak dalej..

 

mruczanka : :
sie 11 2003 Amorki wokól glowy:))))
Komentarze: 6

No cóż...kocham każdą zupę którą będę jej mogla teraz ugotować...i wielbię każdą skarpetkę, którą będę mogla wyprac..i nawet będę jej majteczki prasować...nawet te skarpetke mogę przejechać żelazkiem...wszystko..wszystko..razem!!! Aż sięboję..bo nie jestem przyzwyczajona do szczęścia..nie jestem..

mruczanka : :