kwi 20 2003

Podsumowanie..


Komentarze: 12

Chciałabym zacząć optymistycznie..więc chyba nie wypada od tego że zaraz po świętach mam wizytę u psychiatry..ale skoro już o tym..no więc jest to zasługa mojej przyjaciółki..zjawiła się jak spod ziemi..kiedyś się przyjaĄniłyśmy..i.. no jest chyba natchniona. Znalazła mnie w opłakanym stanie i swoim zwyczajem..zwyczajem stanowczej, mądrej przyjaciółki-podzwoniła, popytała i znalazła adres dobrej lekarki.. jednym słowem..może już niedługo zapomnę co to znaczy-chcieć się zabić..co to znaczy nie móc rano wstać z łóżka..itakdalej..hm.. co ponadto..eh..teraz jestem w pracy-mam nocny świąteczny dyżur..ale nie narzekam..miałam super obiadek rodzinny w domku.. tatuś przyjechał..(widzę go raz na parę miesięcy)..i była babcia z dziadkiem-a mój dziadziuś to jest ..no naprawdę niezwykły..mieszkał w Afryce, dużo podróżowal...a więc przy stole wszyscy tonęli w górze jedzenia..a mnie dziadziuś szkolił z nalewania Żubrówki do kieliszka..mama była zgorszona..u nas się raczej w ogóle nie pije..a tu córeczka się całkiem zalała..bo ja sama z dziadkiem w końcu tą butelkę Żubrowki wypiłam :) ..no i potem mama mnie pakowała..na powrót do Wrocławia. Oczywiście-góra jedzenia..wyprane, wyprasowane ubranka..no i oczywiście zaszczyk gotówki..moi rodzice..bardzo ich kocham..nie dlatego oczywiście, że dostałam te żarcie itd. :).. są cudowni, ciepli..tylko ja taka nieudana.. eh..o wizycie u psychiatry się nie dowiedzą..z tym poradzę sobie w gronie przyjaciół..może kiedyś im powiem..po co ich dobijać?? Mama by się załamała.. w końcu powielam rodzinny schemat..kto czyta mojego bloga od dawna ten wie.. są różne rodzinne "dolegliwości"..ja mam dziedziczną skłonność do depresji..zawsze myślałam że to raczej ode mnie zależy czy zachoruję czy nie..do dnia kiedy zachorowałam :) kto miał do czynienia z tą chorobą wie o czym mówię..tak naprawdę okropnie się boję.... nie wierzę że lekarz rozwiąże problem drzemiący głęboko..to kwestia wniknięcia w całe moje pogmatwane życie..

A tak poza tym.. to nie zdążyłam nikomu  złożyć życzeń świątecznych..a teraz już prawie po świętach..no to życzę Wam po prostu wiosny w sercu

mruczanka : :
kobietaslodkogorzka.blog.pl
21 kwietnia 2003, 04:35
Nie boj sie psychiatry, ale moim zdaniem lepszy jest psycholog. Przynajmniej ja mam takie doswiadczenie... depresja... psycholog moze stac sie fajnym przyjacielem, jesli nie ma sie ochoty opowiadac o wszystkim przyjaciolom zyciowym. Czasem tak bywa. A jesli psychiatra zapisze Ci jakies leki, to uwazaj.. mozna sie uzaleznic, to po prostu wciaga, sama swiadomosc, ze ma sie dostep do czegos co moze nas wyciszyc, nieco zlagodzic rozdarta dusze. Pozdrawiam i zycze mokrego poniedzialku;o)
20 kwietnia 2003, 21:31
To Ty widzisz ten mój kursor? Bo u mnie go nie widać...Ale dziwnie?
agakarolewska
20 kwietnia 2003, 21:30
hmm..no..jezdem lizus-ale Wasze wpisy to też super lekarstwo..właśnie czuję jego działanie..
20 kwietnia 2003, 21:30
Jeśli dobrze poudajesz świra to masz szansę na zajebiste leki antydepresyjne, które dadzą Ci takie efekty o jakich przy żubrówce możesz tylko pomarzyć.
20 kwietnia 2003, 21:29
A ja wierzę, że dobry psychiatra i dobrze dobrane lekarstwo mogą Ci pomóc. Mójemu męzowi właśnie zmieniono lekarstwo i od razu jest z nim lepszy kontak, stał sie pogodniejszy, aktywniejszy. A iwesz, jak bardzo jest chory i jak było Ąle. Aguniu, mimo wszytsko życzę Ci świąt płęnych nadziei!
agakarolewska
20 kwietnia 2003, 21:28
Może na blogu tego nie widać..nawet na pewno nie..ale ja Kochane Secret.. jestem stadium w którym rozmowy z przyjaciółmi będą wspomagać terapię farmakologiczną..
20 kwietnia 2003, 21:25
moze przyjaciel zamiast psychiatry?
agakarolewska
20 kwietnia 2003, 21:15
wiesz..gdybym to ja sama się zabrała za siebie..to pewnie ani psyvcholog ani psychiatra-tylko od załamania do załamania..i udawanie że wszsytko jest w porządkyu..tymczasem teraz ster przejeła Kasia..ja nie wierzę w tą terapię..nie wierzę w lekarzy..i leki na duszę.. a jednak będzie to jakiś krok.. może skierują mnie gdzieś..w gruncie rzeczy boję się że ucieknę..to bardzo żenujące..zwłaszcza dlatego że nie jestem pierwszą głupią i spotykałam na swojej drodze lekarzy-których mogłabym uczyć..
my silent scream
20 kwietnia 2003, 21:08
;) fajnie, ze znow tu jestes. A moze psycholog zamiast psychiatry?
agakarolewska
20 kwietnia 2003, 21:00
Dziękuję..
20 kwietnia 2003, 20:55
w swoim otoczeniu kilka razy miałem do czynienia z depresją - robisz dobry krok :)
A.
20 kwietnia 2003, 19:53
AA ?

Dodaj komentarz