Beznadziejna sprawa..........
Wszystko jest nie tym czym powinno być...
Po prostu jest takie odlegle i bezksztaltne. Zupelnie nie dostrzegam nawet konturów świata rzeczywistego. Coś tam w oddali migocze, coś blyszczy, może nawet coś pachnie...Stąpam w chmurach, nie wiem czego dotykam , nie wiem dokąd zmierzam. Nie uważam, że powinnam myśleć o tym co się wokól mnie dzieje...Do glowy mi nie przychodzi nic, bo zupelnie oszalalam. Pomiędzy jawą a snem - to jest chyba to miejsce gdzie tkwię ( wiszę ?). Czasem przestraszę się halasu..a przecież jedynym dźwiękiem jaki do mnie dociera - jest odglos moich westchnień..PRZERAŻAJĄ MNIE WESTCHNIENIA...Krew pelna jest TĘSKNOTY. Stalam się przeźroczystą postacią z widoczną siecią żylek. A w nich tęsknota szumi, gotuje się, paruje, skrapla i opada.. NIJAK JEJ NIE UBYWA ! A mnie prawie nie ma.......
Skąd wiem to co wiem, choć tego tak niewiele ?
WIEM - BO CZEKAM.
Na Ciebie.
Na to , żebyś we mnie wniknęla. Żebyś wyplukala tęsknotę, żebyś mnie wypelnila po brzegi, sprowadzila do świata żywych.