Archiwum grudzień 2002, strona 4


gru 09 2002 aaaaaaaaaaaaa
Komentarze: 21

 

chcialam jeszcze cos rozpaczliwego dodac..cos z pamietnika Malej Wrozki...ale co tam..noc jest ..wszyscy spia..a ja sama w pracy..zimno tu i w ogole..no to sobie troche rozgrzeje atmosfere...i pochwale sie, ze dzisiaj przez telefon szla ostra debata.."a co bys chciala pod choinke, a co na urodzinki" ( moja ziona ma 30 grudnia 24 urodziny...ehu ehu )..a ona w kolko to samo : "Ciebie, ciebie, ciebie..".CHCE MIE jeju..chce tylko mnie..pod choinke..i tak Jej kupie duzo duzo nie wiem cojeszcze ale cos z dusza,...cos dla ziony..miau..i w ogole..tak dawno Jej nie widzialam..Jezu jak dawno.. moze spadnie snieg..co tam moze NA PEWNO SPADNIE SNIEG !! i wytarzamy sie w nim.. i rzuce Ja, na ziemie i.. hmm hmm ***gwiazdki ***

          rodzinne szczescie..............     ..igraszki...............

hi hi hi      ................... !!!!!!!!!! godzina 2:55 - to sa, sposoby na to by nie zasnac         

mruczanka : :
gru 09 2002 Co odziedziczylam po przodku ktorego nie...
Komentarze: 0

Namietnosc mam wpisana w organizm genetycznie..wirowanie na krawedzi snu i rzeczywistosci, pchanie sie w sidla obledu, uleganie czarowi szalenstwa, dzialanie pod wplywem impulsu-to wszystko podstawowe elementy mojej egzystencji..Oczywiscie niezawodny Aniol Stroz wciaz i wciaz ratuje mnie od samozaglady. Bog jest zbawczym punktem odniesienia. Jest swiatlem w strone ktorego sie zwracam, gdy wir szalenstwa staje sie zagrozeniem dla zycia. Jestem desperatka,. Rzucam sie na wszystko co jest czarujace. Ulegam silnym fascynacjom i zupelnie glupieje. Wrecz lunatykuje za przedmiotem ktory stal sie obiektem mojej fascynacji. Gotowa jestem na wszystko. Tryb zycia ulega automatycznie przemianie i zostaje podporzadkowany jednemu-nasyceniu moich zmyslow nowym obiektem fascynacji. Najczesciej polega to na niewinnym, czesto tez skrywanym NAPATRZENIU SIE.

(ale sobie folguje...hi-hi...malusie samopoznanie ..autoblogowanie...ziewanie..)

Przewaznie miewam wtedy klopoty z zasypianiem, zaburzenia snu, gwaltowne przebudzenia, fabularne sny-intensywnie pracujacego mozgu, brak apetytu, napady nieuzasadnionego leku, wrecz tremy; nerwy w strzepach; nadwrazliwosc i czujnosc urastaja do maksimum;...

Jestem lowca (brak polskich liter, ale chodzi o tego ktory chodzi na polowania..) doznan. Ogarnieta pasja poznania ( zjawiska, sytuacji, rzadziej stworzenia, itd.) w takim polsnie potrafe trwac cale miesiace. Jest to niebezpieczne zarowno dla mojego organizmu ( napiety wciaz uklad nerwowy - chociazby..), jak i stabilizacji zyciowej, ktorej ( absurdalne bo wciaz ja burze ) ogromnie potrzebuje...

mruczanka : :
gru 09 2002 Rozkosz
Komentarze: 3

Uwielbiam poznawac ksztalty z zamknietymi oczami...poprzez dotyk dlonmi lub tylko palcami...cudownie jest dopasowywac swe cialo do intrygujacego ksztaltu. Moja skora jest szalenie wrazliwa na doznania. Czasem wydaje mi sie ze czuje przyjemny ciezar powietrza na sobie.

Ale nie tylko swiat zewnetrzny daje mi tego rodzaju doznania. Czuje rowniez pieszczote przeplywajacej przez cale cialo krwi, z kazdym oddechem, wraz z najmniejszym westchnieniem-czuje sie ukochana przez wlasna krew.

Ekscytujace jest okreslanie ksztaltow przy pomocy warg i jezyka. Kazdy nowy ksztalt to OBIETNICA. Powolne odkrywanie go to swoiste misterium. To zespalanie sie mnie z poznawanym przedmiotem. To skupienie zmyslow,przygotowanie sie na odbior wrazen ktore naplywaja z sila ktora zniewala.

To zupelna detronizacja rzadow umyslu. Mozg zniesiony do podrzednej roli-rejestratora intensywnosci doznan. A serce ? Oczywiscie zdolne wtedy tylko kochac. Nie potrafie nie kochac rzeczy ktore poznaje. COS CO POZNAM STAJE SIE WAZNE.

mruczanka : :
gru 09 2002 Beethoven
Komentarze: 11

"....Ten, ktory tu spoczywa, byl czlowiekiem opetanym. Dazac do jednego celu, troszczac sie tylko o jedno, dla jednego cierpiac i ponoszac ofiary, szedl ten czlowiek przez zycie....(...)" -

wyjatek z mowy wygloszonej  z okazji odsloniecia nagrobka postawionego Beethovenowi jesienia 1827 roku. 

To wszystko co napisze o rozkoszy On zawieral w swojej Muzyce.... a moze ja to u niego znajduje... znajdowalam juz wtedy gdy jeszcze nie umialam o tym mowic ani pisac. Mam do niego specyficzny stosunek. Za co ten pierdolony ojciec go bil? Za to ze nie byl tak genialny jak Mozart ? Moj kochany Beethovenie-Mozart Ci do piet niedorasta..  

mruczanka : :
gru 09 2002 Niebo
Komentarze: 1

 

Tak bardzo chcialabym wierzyc w to ze kazdy po smierci ma Swoje Niebo...nie przejmowalabym sie niczym, gdybym byla pewna, ze niebo, Moje Niebo - bedzie tym jedynym z moich snow.

Nie chce zeby bylo doskonale. Chce zeby bylo PRAWDZIWE.

***************************

mruczanka : :