Milosc to przemozne, obezwladniajace uczucie.
Milosc to sila , z ktora niepodobna walczyc. Ogarnia nas i trzyma w swej mocy az do smierci. Najslodsza z niewoli.
Ludzie nie maja, prawa osadzac czyjejs milosci. Jedynie Bog ma prawo byc sedzia,. Dlaczego ludzie sa, tak dumni i pyszni, ze przywlaszczaja, sobie prawo do osadu i kary? Milosc jest uroda swiata. Chcialabym o swojej spiewac, chcialabym sie nia, dzielic, snuc opowiesc swego zycia wypelniona, milosna, trescia,. Wiem ze po smierci znajde zrozumienie. Wiem ze wtedy ..... Boze czemu sie powtornie nie wypowiesz??????????????????
Moje zycie...czym jest zycie wypelnione ludzmi ktorzy nie znaja, mnie zupelnie? I czyja to wina i dlaczego w polowie moja i dlaczego mam zawsze byc ta, na szancach ta, ktora, sie rzuca na pozarcie...?Pani w sklepie sie do mnie usmiecha...czemu? Bo jestem uprzejma, drobna, blondynka ktora wzbudza zaufanie?Bo widzi moje oczy przejrzytse-takie oczy dziewczyny z lesnej gluszy co sie nie czesto zdarza.. takiej wsiowej ciamajdki....bo slyszy moj glos i jego ton i cala reszta powoduja, ze ona czuje do mnie sympatie...a na ulicy mezczyzni sie za mna, ogladaja, Jakis staruszek patrzy na mnie z zachwytem........do kogo mowicie? Na kogo patrzycie? Cz wiecie?????????????????
Oto jestem ja . TAKA !!! TAKA !! I kocham dziewczyne. Moja milosc . Zjawila sie i gdy zajrzalam do swego serca juz byla...Powiedziala: "Oto jestem" i dala i daje mi tyle szczescia. Niebo na mnie spadlo a ja ponad niebem sie unioslam...nad niebem zawislam....Lecz ludzie patrza na nia inaczej...na moja, milosc...okreslili ja, jako wystepna,...a mnie okreslili winna, z wlasnej woli trwajaca w grzechu ....ktory nalezy przerwac !?...przestac...kochac bo mozna a nwet trzeba BO TO OBRAZA BOGA!
Kto Cie Boze obraza? Ja czy oni ?
OBRAZA BOGA..