Komentarze: 3
Uwielbiam poznawac ksztalty z zamknietymi oczami...poprzez dotyk dlonmi lub tylko palcami...cudownie jest dopasowywac swe cialo do intrygujacego ksztaltu. Moja skora jest szalenie wrazliwa na doznania. Czasem wydaje mi sie ze czuje przyjemny ciezar powietrza na sobie.
Ale nie tylko swiat zewnetrzny daje mi tego rodzaju doznania. Czuje rowniez pieszczote przeplywajacej przez cale cialo krwi, z kazdym oddechem, wraz z najmniejszym westchnieniem-czuje sie ukochana przez wlasna krew.
Ekscytujace jest okreslanie ksztaltow przy pomocy warg i jezyka. Kazdy nowy ksztalt to OBIETNICA. Powolne odkrywanie go to swoiste misterium. To zespalanie sie mnie z poznawanym przedmiotem. To skupienie zmyslow,przygotowanie sie na odbior wrazen ktore naplywaja z sila ktora zniewala.
To zupelna detronizacja rzadow umyslu. Mozg zniesiony do podrzednej roli-rejestratora intensywnosci doznan. A serce ? Oczywiscie zdolne wtedy tylko kochac. Nie potrafie nie kochac rzeczy ktore poznaje. COS CO POZNAM STAJE SIE WAZNE.