Archiwum październik 2003, strona 2


paź 15 2003 Fuck!!!!!!!!!!!!!
Komentarze: 4

Spieprzył mi się dizajn czy jak tam to nazywaja-co więcej sciagnełam roboczo taki który nie ma a z ogonkiem ani "si"...Bo dzis jest dzień pt."spieprzyło się" poczawwszy od tego że rano wszystko leciało mi z rak, drzwi skrzypiały, Żona wsadziła pietruszkę pod ser na kanapce (?!) itd...a teraz ręce mi się trzęsa, bo jestem w pracy i pomiędzy jednym a drugim telefonem doprowadziłam mojego bloga do takiego własnie stanu...:(((((((((((((( Na dodatek ktos ma na naszym blogowisku dokładnie ten sam szablon-co ja teraz, z góry przepraszam..zaraz idę do domu powalić pięscia w scianę:((( pa-pa, BUZIAKI

mruczanka : :
paź 14 2003 Na chmurce:)
Komentarze: 3

Co dzis knuje błękit z rozswietlonym puchem ? Chmurki usmiechnięte bawia się podmuchem wiosny..złocistym chuchaniem upijaja zmysły...Biegnie dusza naga w nadziei sukience...Wymknęła się z ciała, by wiosnie w podzięce darować niepamięć o zimy zakazach....Lód ogniem rozkrusza, płatki sniegu zmienia, kolorami tęczy w radosc swiat ubiera..Tak się w oku kręci kropla niebieskosci rozswietlona szczesciem schwytanej młodosci.To chwila chwileczka...nieba zwykłe psoty...Dla dusz wiecznie młodych niebiańskie pieszczoty zawsze doscignione ! Biegnij duszo naga, w nadziei sukience ! Wymykaj się z ciała, by wiosnie w podzięce, darować niepamięć o zimy zakazach...

To ja..wróciłam od rodziców i mam taka dziwna zmianę w pracy dzis-od 15:00 do 21:00..ale zaraz wymykam do domku.:)))... Byłam przez weekend u rodziców, co przypłaciłam przejedzeniem..ogromna tęsknota za Zoneczka.. Ogromnie się cieszę że koty przypadły Wam do gustu...Cmok dla Was!!!

mruczanka : :
paź 11 2003 Spokojnie:)
Komentarze: 6

Wdech...wydech...

Martwię się, jesli przeżyliście szok - wchodzac na mojego bloga,....ładny sobie skopiowałam szablon ??? hi-hi-ha-ha...badźcie wyrozumiali..pliz...takie fajne koty...już mi się znudził mój listkowany background..tak długo się ładował.

.....no i minęły wolne dni, nawet nie wiem kiedy...Jeden dzień przespałam. drugi i trzeci-przejadłam, przesprzatałam, przeprałam..dwa razy skoczyłam na aerobik i do dzis nie mogę się ruszać...taka hańba przy Żonie :))) Żona absolwentka AWF-u, ..więc namiętnie trzymam się w ryzach i trenuję...:)) A poważnie mówiac-uwielbiam chodzić na salę gimnastyczna i skoro już zaczęłam przynudzać, to Wam powiem, że jest to mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, (poza jedzeniem...iiiiii...no książki czytam też ::::))))))...jedyna chwila wytchnienia...tymczasem cos sobie uszkodziłam, mimo tego, że kondycję mam dobra,..Żona mówi że zerwałam jakies włókienka..chodzę jak paralityk !!!

Jestem w pracy i własciwie do tej pory cały czas byłam zajęta "papierkami"..... Nie rozmiem tego życia...nie rozumiem...zaraz zrobię sobie kolejna herbatę.

Płynie dzień za dniem. Walczymy z Żoną by nie dać się złapać grypie lub anginie. Pijemy herbatki z miodem i cytryna, i ja to już w ogóle wyliczam wartosć odżywcza każdego posiłku, byle dostarczyć Małżonce witamin, minerałów i budulca...:))))))))))))))))))))))) Poza tym wypożyczyłam "Kroniki Narnii"-z biblioteki dla dzieci, więc w sam raz dla mnie. Dni są krótkie, szare i mijaja szybko. Niedługo będzie Boże Narodzenie. I minie kolejny rok. I palnę sobie w łeb, bo 26 -ste urodziny to już zniewaga nie do przyjęcia. Poza tym dzieje się bardzo dużo, choc piszę po łebkach i o drobiazgach, pomijajac rzeczy ważne...ale sami wiecie jak to jest...trzymajcie się ..wrócę we wtorek ( DOPIERO WE WTOREK DO PRACY, CZYŻ TO NIE MIRACLE ?!)

P. S. Zjadłam tonę tortu z bitą śmietaną...i popiłam butelka kropli żoładkowych. Człowiek to jednak zwierzę.

mruczanka : :
paź 07 2003 Tymczasem..
Komentarze: 8

Jest noc i już dawno po spotkaniu z dyrektorką....mam gorączkę i czeka mnie pięć dni wolnego...Do pracy wracam w piątek..(jest to wolne które dostałam za nadgodziny)...O tym jak mnie dyrektorka potraktowała pisać nie będę, bo nie chcę ranić swoich oczu czytając to, za każdym razem gdy zajrzę na własnego bloga. Cały dzień płakałam-bo dywanik miał być o 18:00...i szykowałam sobie, co jej powiem lub nie powiem...Jestem spokojna teraz..spokojna, bo jestem kim jestem(jak Wiśniewski cha-cha-cha:)..nie jestem podobna do niej ani krztynę i za to dziękuję Bogu..bylebym tylko nie dostała anginy...jak zwykle - po każdym ostrym starciu z rzeczywistością, kreowaną przez puste, zakompleksione, okrutne, dwulicowe jednostki-jak rzeczywistość, którą kreuje moja dyrektorka.

a fe, co ja tu brudzę czyściutkie strony mego pamiętnika???????

W końcu jest sędzia wyższy od wszystkich i On się zajmie...może mną się zajmie, jak będę czuła taki wstręt do tej krowy, może ja dostanę po tyłku, za to, że nie potrafię wybaczać...ze nie nadstawiam drugiego policzka...ej głupio to chyba interpretuję..ale jestem wyczerpana...i gorączkę mam na bank.

Placusiu Kochany, bardzo się za Tobą stęskniłam...Fanaberko i Alusiu- DZIĘKUJĘ .

ruszam więc...no jak tylko dotrwam do 7 rano-to ruszam na wolność..znaczy się z dala od pracy. Komórka wyłączona...tylko muszę sobie nagrać jakieś "specjalne" powitanie w poczcie...na okazję gdyby mnie chcieli ściągnąć z wolnego do pracy. hi-hi-hi :))))))

mruczanka : :
paź 05 2003 Thank you
Komentarze: 3

Skonczylam zmiane w pracy i zbieram sie do domu. Mam rozmazany makijaz...poprawiany dzisiaj juz trzy razy, po kolejnym wybuchu placzu - zrezygnowalam z tuszowania swego stanu...stanu pernamentnego rozczarowania swoja praca i stosunkiem mojej dyrektorki- do mnie...Jutro mam tzw. "zebranie"..czyli dywanik.. a zeby bylo "ciekawiej" beda moje kolezanki przy tym, bo dyrektorka lubi publicznosc..bedzie mnie mieszac z blotem... Po tym jak sie zacharowywuje dla tej f-my, jak zarywam noce, robie z piec etatow-recepcjonistki, ksiegowej, sprzataczki, pani od marketingu i sekretarki tlumu burakow-ona wyptrzyla "razacy" blad...wypatruje go notorycznie, im bardziej jestem chwalona przez obcych ludzi, im czesciej sie okazuje ze wiem i umie wiecej od niej-tym czesciej ona wynajduje moje RAZACE BLEDY:)))) Ale wcale mi nie jest do smiechu i czuje ze sie jutro na tym zebraniu rozkleje calkowicie...Nie potrafie sie bronic, gdy na moje racjonalne tlumaczenie ktos odparowywuje jednym jedynym argumentem :"Zapominasz ze jestem Twoja dyrektorka i nie zyczy sobie...bla-bla-bla" i ten jej zjadliwy ton...ta jej obluda, klamstwa, ponizanie....

(Przepraszam za brak polskich liter... mam komputer z english version).

Wychodze do domu..pada deszcz i moze nie bedzie widac mojej zaplakanej buzi....ide na dworzec, bo dzis wraca do  mnie Moje Kochanie,... i jak przebieralam sie w szatni to wsrod smutku, szarosci, goryczy, bolu, przyszla do mnie mysl-ze swiat moich idealow...swiat ktory wciaz i wciaz za sprawa takich elementow-jak moja dyrektorka wydawal mi sie naiwnym mirazem ..przez ktory cierpie, przez ktory jestem slaba-i nie zahartowana...no wiec ze ten swiat, ktory wciaz rozsypywal sie w drobny mak...ten swiat-pelen piekna, dobra i wrazliwosci istnieje...Istnieje w ciszy ktora zawisa miedzy mna a Moja Ukochana...gdy milczymy w uniesieniu, gdy brak nam slow, gdy patrzymy sobie ze lzami wdziecznosci i umilowania w oczy, gdy razem pokonujemy codzienne przeszkody, gdy wyciagamy reke na zgode po jakiej sprzeczce, gdy martwimy sie o sobie...ten piekny swiat jest odporny na zakusy zlych ludzi. Ten swiat daje mi sie by przetrwac....daje wiare ze sa rzeczy wazniejsze niz pieniadze...niz opinia w pracy...niz niesprawiedliwa ocena zawistnych wrogow.

 

mruczanka : :