Tymczasem..
Komentarze: 8
Jest noc i już dawno po spotkaniu z dyrektorką....mam gorączkę i czeka mnie pięć dni wolnego...Do pracy wracam w piątek..(jest to wolne które dostałam za nadgodziny)...O tym jak mnie dyrektorka potraktowała pisać nie będę, bo nie chcę ranić swoich oczu czytając to, za każdym razem gdy zajrzę na własnego bloga. Cały dzień płakałam-bo dywanik miał być o 18:00...i szykowałam sobie, co jej powiem lub nie powiem...Jestem spokojna teraz..spokojna, bo jestem kim jestem(jak Wiśniewski cha-cha-cha:)..nie jestem podobna do niej ani krztynę i za to dziękuję Bogu..bylebym tylko nie dostała anginy...jak zwykle - po każdym ostrym starciu z rzeczywistością, kreowaną przez puste, zakompleksione, okrutne, dwulicowe jednostki-jak rzeczywistość, którą kreuje moja dyrektorka.
a fe, co ja tu brudzę czyściutkie strony mego pamiętnika???????
W końcu jest sędzia wyższy od wszystkich i On się zajmie...może mną się zajmie, jak będę czuła taki wstręt do tej krowy, może ja dostanę po tyłku, za to, że nie potrafię wybaczać...ze nie nadstawiam drugiego policzka...ej głupio to chyba interpretuję..ale jestem wyczerpana...i gorączkę mam na bank.
Placusiu Kochany, bardzo się za Tobą stęskniłam...Fanaberko i Alusiu- DZIĘKUJĘ .
ruszam więc...no jak tylko dotrwam do 7 rano-to ruszam na wolność..znaczy się z dala od pracy. Komórka wyłączona...tylko muszę sobie nagrać jakieś "specjalne" powitanie w poczcie...na okazję gdyby mnie chcieli ściągnąć z wolnego do pracy. hi-hi-hi :))))))
Dodaj komentarz