paź 05 2003

Thank you


Komentarze: 3

Skonczylam zmiane w pracy i zbieram sie do domu. Mam rozmazany makijaz...poprawiany dzisiaj juz trzy razy, po kolejnym wybuchu placzu - zrezygnowalam z tuszowania swego stanu...stanu pernamentnego rozczarowania swoja praca i stosunkiem mojej dyrektorki- do mnie...Jutro mam tzw. "zebranie"..czyli dywanik.. a zeby bylo "ciekawiej" beda moje kolezanki przy tym, bo dyrektorka lubi publicznosc..bedzie mnie mieszac z blotem... Po tym jak sie zacharowywuje dla tej f-my, jak zarywam noce, robie z piec etatow-recepcjonistki, ksiegowej, sprzataczki, pani od marketingu i sekretarki tlumu burakow-ona wyptrzyla "razacy" blad...wypatruje go notorycznie, im bardziej jestem chwalona przez obcych ludzi, im czesciej sie okazuje ze wiem i umie wiecej od niej-tym czesciej ona wynajduje moje RAZACE BLEDY:)))) Ale wcale mi nie jest do smiechu i czuje ze sie jutro na tym zebraniu rozkleje calkowicie...Nie potrafie sie bronic, gdy na moje racjonalne tlumaczenie ktos odparowywuje jednym jedynym argumentem :"Zapominasz ze jestem Twoja dyrektorka i nie zyczy sobie...bla-bla-bla" i ten jej zjadliwy ton...ta jej obluda, klamstwa, ponizanie....

(Przepraszam za brak polskich liter... mam komputer z english version).

Wychodze do domu..pada deszcz i moze nie bedzie widac mojej zaplakanej buzi....ide na dworzec, bo dzis wraca do  mnie Moje Kochanie,... i jak przebieralam sie w szatni to wsrod smutku, szarosci, goryczy, bolu, przyszla do mnie mysl-ze swiat moich idealow...swiat ktory wciaz i wciaz za sprawa takich elementow-jak moja dyrektorka wydawal mi sie naiwnym mirazem ..przez ktory cierpie, przez ktory jestem slaba-i nie zahartowana...no wiec ze ten swiat, ktory wciaz rozsypywal sie w drobny mak...ten swiat-pelen piekna, dobra i wrazliwosci istnieje...Istnieje w ciszy ktora zawisa miedzy mna a Moja Ukochana...gdy milczymy w uniesieniu, gdy brak nam slow, gdy patrzymy sobie ze lzami wdziecznosci i umilowania w oczy, gdy razem pokonujemy codzienne przeszkody, gdy wyciagamy reke na zgode po jakiej sprzeczce, gdy martwimy sie o sobie...ten piekny swiat jest odporny na zakusy zlych ludzi. Ten swiat daje mi sie by przetrwac....daje wiare ze sa rzeczy wazniejsze niz pieniadze...niz opinia w pracy...niz niesprawiedliwa ocena zawistnych wrogow.

 

mruczanka : :
kobietaslodkogorzka
08 października 2003, 10:07
Głowa do góry... ja też wczoraj miałam zarzuty a propos czegoś czego nie zrobiłam... szkoda gadać, brrr.
06 października 2003, 20:08
Słyszałam o takich szefach, może na tym polega talent do zarabiania kasy! Życzę Ci, żeby sprawiedliwość wreszcie nadeszła :)))
05 października 2003, 23:35
nie daj jej satysFUKcji. precz z szefami

Dodaj komentarz