Komentarze: 1
Jestem zmęczona, bo właśnie za mną 12-sto godzinny dzień pracy..ale muszem jeszcze parę słówek.. życie na nowym mieszkanku kwitnie..wczoraj włączyłam toster zamiast podgrzewacza do wody...coś mi było dziwnie że po godznie myję naczynia a woda zimna ..po dwóch godzinach Kasia (współlokatorka) zapytała czy robię tosty..z kuchni unosił się dym..zapach topionego plastiku...nie mamy już tostera.. Przedwczoraj Kasia miała nocny dyżur i w domku zostaliśmy z Bartkiem ( współlokator-brat Kasi)....chichraliśmy sie przed telewizorem do 22:00..bardzo zmeczeni bo po dniówkach w pracy..no i właśnie mieliśmy się kłaść..Bartek chciał jeszcze pójść do łazienki .. i tu niespodzianka-otworzyłam lufcik zrobił się przeciąg..i drzwi się zatrzasły..no i przez 2 godziny Bartek eksperymentował ..wytrychy, młotki, różne klucze..eh..poszliśmy spać ..ok. 3 w nocy siku chciało mi się tak że wyleciałam w koszuli nocnej :) Boże co to był za bieg..po schodach z IV piętra w klapkach..po ciemku..nic nie było w stanie mnie powstrzymać:))nawet wizja mordu na klatce..wyleciałam na podwórko i dokonałam aktu..:))))))) po czym odwróciłam się i ujrzałam kolejne drzwi które się zatrzasły..tym sposobem skradałam sięaż do następnej przecznicy żeby wyjść na ulicę od strony frontu.,...koszula nocna..Jezu co za wstyd!..i tak dale i tak dalej..ile razy zgubiłyśmy klucze?? facet który dorabia klucze jak nas widzi to się chyba zastanawia co z nami nie tak..zresztą ten oszust 2 razy źle wyrobił tak że nie pasowały do zamków!
Co do reszty-a mianowicie typowych usterek które wychodzą dopiero teraz ..bo wg Pana Witka który nam wynajmuje-wszystko pownno być O.K...no więc co do reszty..każdy dzień jniesie niespodziankę..to się sedes rusza..to domofon nie działa..to coś odpada.. na szczęście mamy super fachowca który śpieszy z pomocą..znaczy sięszwagra Pana Witka-Pana Stasia..Staś pozował na wielkiego specjalistę ... o tym Stasiu to muszę wjęcej..bo to zdłuższa znajomośc..tak czuję ja i tak czuje Kasia..:)
Otóż Stasiu był tym który nas powitał na nowych włościach..Staś ma na oko 36 lat..ale coś takiego chłopięcego..i nie tylko..jeśli wiecie o czym mówię:)(Witek-właściciel ma chyba z 26 lat..) Otóż Stasiu był ubrany na biało niczym lekarz..niczym posłaniec boski ..niczym anioł..i te jego pozy i gesty..Jezu!!! Oczy nam z orbit wychodziły-mi i Katarzynie.."Panie pozwolą".."Czy mógłbym"..i w ogóle...filozof...z młotkiem i wiertarką :))))) niczym Platon..niczym Sokrates z..gdy mówił o kolankach pod zlewem to jakoś mało nas obeszło że wszystko przecieka..Stasiu powiedział że się postara to naprawić..ach..i tak dalej..
Po drugiej wizycie okazało się że Staś gó..o wie o remontach, naprawach i tak dalej..właściwie jest nauczycielem geografi..dorabia sobie..taka PASJA..wiecie.. przyszedł wbić wieszak na pranie do łazienki z i wyrył dwie dziury w świeżo malowanej ścianie..wieszak i tak odpada..nie można na nim powiesc więcej niż jedną skarpetkę.. Staś się spieszył..bardzo śpieszył..zdążył jednak wypić kawę i zjeść parę kawałków ciasta...
Trzecia wizyta Stasia będzie wyglądać tak że zamkniemy drzwi-uśiądziemy sobie na krzesełakch i będziemy patrzeć jak naprawia tę całą "stasiową fuszerkę"..
lecę teraz do domu bo jutro znowu mam dniówkę
I love you all