Komentarze: 27
Zrobiłam TO..kto zgadnie, co :)))))))))))))) ????
Garbage jest ...........jest taki jak mój nastrój...może przsadziłam z tym gifem..ach z mojego bloga robi się mieszanka wybuchowa.. a co !!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Zrobiłam TO..kto zgadnie, co :)))))))))))))) ????
Garbage jest ...........jest taki jak mój nastrój...może przsadziłam z tym gifem..ach z mojego bloga robi się mieszanka wybuchowa.. a co !!
Co jakiś czas zdaża mi się dzień gdy się rumienię....wystarczy, że ktoś się do mnie zwróci, coś powie .. albo jeszcze gorzej..popatrzy..lub..nic nie zrobi.. w ogóle..ach się rumienię...To taki dzień gdy krew szybciej krąży i nijak tego ukryć nie można.. Wciąż czuję się przyłapana na zbyt ZMYSŁOWYM ODBIERANIU ŚWIATA....i co z tego że jest zima ??! Mi wciąż jest za gorąco..często myslę że dłużej nie wytrzymam i się rozbiorę..
Zazwyczaj biegam..bo nie można nazwać chodzeniem poruszanie się w tak szalonym tempie..Lecz wtedy, nawet najszybszy krok nijak się ma do tego co we mnie huczy..Łomot płonącego serca..zalew pożądania, czerwona sukienka na duszy....niewyjęczane jęki....niewykrztuszone prośby...potulne i miękkie groźby..liźnięcia..kołysania..zaszeptane męki..drapnięcia, kołysania i pchnięcia..opadania i ponowne wzloty...uchh...
Byłąm dzisiaj w banku i w bibliotece..zajrzałam do pracy i tu i ówdzie..zrobiłam zakupy..zarumieniona..spłoszona..i drżąca jak w gorączce.. Tramwaj nr 22, godzina 14:30..zwykła sprawa..codzienność..środek dnia..błoto na ulicy, chlapa...katar z nosa..lecz obok tego, a może w samym środku..w środku życia..dnia godziny..miasta Wrocławia..ja-rozpalona, ja oszalała..ja czująca, że wiatr pieści..że spodnie zbyt ciasno przylegają do ciała..że z pobliskiego kościoła słyszę anielskie pieśni..że mgła zasnuwa mi oczy..i .. i..i.. nagle ktoś spoza czerwonej kurtyny woła : "Uważaj ! Jak chodzisz ?!".....Ja...na ulicy..Świdnickiej, Ruskiej, Kołłątaja..ochlapana przez wszystkie auta..zasłuchana w pieśń swego rozgrzanego ciała..przekonana, że na spodniach.. że ta plama to od deszczu.. i pod wpływem mego ciepla wyparuje..sama.. :)