paź 18 2003

Wagnerofobia


Komentarze: 4

I po co to wszystko..??? Po co cała pompa, telefony od dyrektorki co 5 minut i za każdym razem coraz wieksze, pompatyczniejsze zadęcie w tonie, coraz więcej ostrzeżeń, zastrzeżeń, żądan, rozkazów, nakazów....I tak na zmianę-dyrektorka moja i dyrektorka opery, i dodatkowo zwykły młyn w pracy..jakby mało było zwykłego to jeszcze ( jak zwykle w weekend) musi być niezwykły...Mam nadzieję że ktoś mnie rozumie...wszystko na ostatnią chwilę, kwiaty nie takie, owocowe wstawki nie takie, zapodziały się gdzieś wazony, grupa Niemców nie rozumie, że Euro to nie jest nasza waluta narodowa, Rumun się upiera żebym zapłaciła za kurs taksówki którą pojedzie za 2 godziny nie wiedomo gdzie ( tak gdzieś na oko !!!!)...Pani Labuda wciśnięta do gorszego apartamentu, w końcu nie miała słynnego dziadka..zrób tamto-siamto-i-sramto...Dumna Pani od Nadzoru i Robienia Wrażenia już o 10.00 chciała włożyć swój paluch w każdą szczeline w prezydenckim, bo MUSI widzieć że wszystko O.K. Nie dowierza pracownikom hotelu..bla-bla...Jakiś Rosjanin wyskakuje z gęba, ze miał miec o 9:00 auto z wypożyczalni a jest 5 po dziewiątej..Pytam go z której wypożyczalni ( Joka, Avis, Herz, etc...jest tego chłamu trochę...) ale on nie wie.... A KTO MA WIEDZIEĆ!!!!!!???????? Cudem domyślam się że chodzi o "Zojan" i dzwonię tam...a oni mówia że auto mialo być na 10.00...Mówię do gościa, że zamawiał na 10.00, na co on :"Być może...."...BYĆ MOŻE ????!!!!!!!!!! A ja zawału dostaję i w tym bajzlu jest to kolejna rzecz która mnie wyprowadza z równowagi ...kolejna kawa...ręce się trzęsą..dzwonią z lotniska-samolot się popsuł w Monachium...pan Wagner zrezygnuje z lunchu...pięknie, cudnie..kolejne 10 telefonów od dyrki z pouczeniami..bla-bla-bla...i dalsze wałki we wszystkim co możliwe...Na dodateczek zajeżdża auto prezesów i oczywiście pani Głupia Blondynka Żona Prezesa musi skorzystać z toalety akurat w hotelu...K--wa...lepszy by sobie pretekst wymyślili zeby nas "sprawdzić" jak pracujemy w weekendy,..no cóż...janse nudzimy się...pełna laba......I tak dalej..w kwiaciarni jedna pani drugiej pani nie przekazała jakie mają być bukiety...w kuchni jeden kucharz drugiemu kucharzowi nie przekazał jak pakowane mają być owoce do wstawek...proszę panią dyrektor żeby im przypomniała ale ona zrzuca to na mnie..jasne niech mnie wszyscy znielubią...jasne..co mi tam

 

Mija tak cały ranek...wyjeżdza grupa Niemców...druga ściąga na opóźniony obiad, melduje się pełno chętnych na promocyjny nocleg..trochę telefonów, znaleźliźmy wazon-pełne zwycięstwo...robi się jaśniej na holu

Godzina 15:00 - wchodzi jej Wysokość Jaśnie Pan Wolfgang Wagner -wnuczek słynnego kompozytora...wchodzi...

....i mija mi cały stres i złość na ten głupi świat....gdzież to jest Ten Wielki jaśniewielmożny, wokół którego cały tłum dupków robił taki szum???????????????? Biedny, niedosłyszący dziadziuś,..skromny, miły..życzliwy...zero pompatyczności...chciało mu się sikui pognał do kibelka gdzieś mając kwiatki, zdjęcia, konferencję, wpisy i podpisy ....świat jest dziwny.....ja się nie nadaję do tego chaosu

mruczanka : :
kobietaslodkogorzka
20 października 2003, 13:36
nie pierwszy i nie ostatni to raz, trzymaj się Aguś
18 października 2003, 20:50
Nie nadajesz się...ale jesteś w tym świecie, jestes w tym młynie trwasz i pomiatają Tobą...skąd ja to znam? hmm a Wielki Pan jest dobrym szlechetnym człowieczkiem...tylko że dyrektorka tego nie rozumie...
agkarolewska
18 października 2003, 19:38
nawet nie wiesz jak mi zadrgalo coś w srodku ze przeczytales moją notkę do konca..mimo ze jest taka dluga..dziękuję podwójnie..
18 października 2003, 19:14
Nie załamuj się! Świat już od dawna stoi "na opak" - ci naprawdę WIELCY są "maluczcy", ci MALUCZCY chcą być "wielkimi" i tyle szumu wokół siebie czynią...

Dodaj komentarz