Słońce na talerzu...
Komentarze: 6
Wersja hard : pobudka o 5:00 rano..tosty, przymusowa tapeta na zmęczoną twarz..bieg przez pół miasta, dyskryminujacy płeć strój służbowy(tzn. biała bluzeczka z dekoltem po pas, czarna spódniczka, kretyńska kamizelka plus buty na obcasie którymi w wyobraźni rzucam o ścianę!), mocna kawa, sterta papierów, setki spieprzonych przez koleżankę-nicnieroba spraw, kalkulator, liczenie z prędkością swiatła rachunków, które rzeczona koleżanka spierdoliła..przy okazji chlastu-chlastu nie mam a muszę rączek posiadać jedenastu(to moja wciąż szwankująca gramatyka..stylistyka też?!) ściranie na szybko lady recepcjyjnej..wklepywanie do bazy danych które powinna wklepać koleżanka nic-nie-rób i świecenie oczami przed speiszącymi na lotnisko gośćmi..i tak dalej..kilka rzeczy typowo technicznych..fuck kurwa księgowość, czy nie przed tym chciałam całe zycie uciec????
Wersja soft: smakowie, świeżutkie, wykradzione z hotelowej restauracji śniadanie : .MALINY, JAGODY, POMARAŃCZE, GREJPFRUTY, POŻECZKI, BRZOSKWIENIE, MELON.......CALUSI TALERZ!!!!mniam, mniam, mniam!!!!!!!! po wczorajszym dniu pełnym zapychających kanapek na śniadanie, obiad i kolację mój żołądek zaśpiewał pieśń pochwalna..o duszy nie wspomnę..:) talerz pełen słońca...zapach tulący jak najczulsza matka..zapach ze świata dzieciństwa, z łąk, lasów i ogrodów..zapach owoców się wzruszyłam.........cóż jeszce?? głupia pioseneczka w radiu..FNS "Ja i Ty..i słońce Bułgarii.."" i już wiem że się będę chwytac tej piosenki jak tysiąca innych..pomost do równowagi w ciągu stresujących godzin w pracy..muzyczka sącząca się z radia... respirator..
Dodaj komentarz