Płyta nagrobna
Komentarze: 9
12 lipca 2003
Dziś w drodze do pracy w okolicy wschodniej ściany katedry Marii Magdaleny złapał mnie skurcz w gardle
Właśnie postawiłam stopę na płycie nagrobnej jakiegoś na pewno znamienitego obywatela, który teraz jest zapewne samym proszkiem, aczkolwiek zawstydziłam się że tak a nim stoję ( ja..a co dopiero kilka wiader z farbą i kupa cegieł, bo katedrę remontują).
Może jest tylko proszkiem ale tak od razu przyjąć za pewnik że nie ma uczuć? A przecież jego duch mógł stać całkiem blisko mnie w tym momencie..jednym słowem może właśnie stal-bo tknęła mnie myśl ŻE WSZYSTKO SIĘ SKOŃCZYŁO.
Skończyło się wszystko czego ludzkość mogła się spodziewać że się wysnuje z marzeń..nie będzie żadnych bajek, ani niczego w tym stylu. Resztki pozostały- w postaci murów sypiących się kościołów, pałaców i zamków..w postaci prochów śpiących księżniczek, zardzewiałych mieczy błędnych rycerzy.....
mogę sobie powiedzieć niczym bohaterka powieści G. G. Marqueza "Kurwa mać, mam 25 lat". Podsumowując - od dziecka byłam okłamywana że mogę sprawić że ten piękny świat który widzę a którego nie widzą inni - w końcu stanie się rzeczywistym. Byłam okłamywana..przez takie tam różne..książki, tajmnicze cienie w lesie, motyle, takie tam różne jak mówię.. poezję, chmurki na niebie..okłamywana, że....A TU NIC. JAK MÓWIĘ. LUDZIE DEPCZĄ PO TYM WSZYSTKIM I NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ.
Dodaj komentarz