ONA
Komentarze: 0
Jestem taka zmeczona..godzina : 2:15 w nocy oczywiscie...ten placz o ktorym pisalam to nie dlatego ze jestem zakochana..owszem zakochana jestem od czasu do czasu w tej samej osobie ktora, kocham..czasem tak mi wiruje wszystko z zachwytu nad tym uczuciem ze jestem pijana .. ale placz byl z czego innego ostatnio--na dworcu PKP we wroclawiu...miejscu przywitan i pozegnan...miejscu symbolizujacym cale ludzkie zycie na tym padole ( Boze ! od kiedy to ja tak swiat nazywam..?)..na dworcu...jesli bylby taki co sie przypatruje co stoi dniami i nocami i patrzy...ten moglby wiele opowiedziec...o bolu gdy czujesz ze rozerwie ci cialo ze nie mozesz oddychac...i wcale nie przesadzam w opisie..jest dokladnie tak...zbiera ci sie na wymioty...tak mialam nieraz- gdy bieglam przez caly pociag przez wszystkie przedzialy i bylo pare minut do odjazdu- a nie moglam Jej znalezc...Zomy..bo sie poklocilysmy..bo tak latwo nam sie wzajemnie ranic zupelnie nieswiadomie..bo ja po prostu wychodze..odchodze...bo takie mam pieprzone usposobienie-porywcze...rzucanie sluchawka, ... biegniecie przed siebie...a potem szukanie Jej.. zupelna goraczka...bo Ona mi ginie w tlumie..bo wylacza telefon a ja chce umrzec...ktos powie 'jaki niedojrzaly zwiazek'...ale powoli...tak latwo jest cos blednie sklasyfikowac...juz jest spokojniej..juz bardziej szanujemy swoje zdrowie..kiedys szarpalysmy sie straszliwie...teraz zanim rzucimy wsystko na szale-po pierwsze wiemy ze to i tak tylko emocje..bo naprawde ja nie moge zyc bez niej a ona beze mnie...
ale o czym ja chcialam napisac?
Dodaj komentarz