Dotykanie
Komentarze: 3
Czasem pisanie jest jak dotykanie rany czymś ostrym.. tak jest u mnie ostatnio.. na przemian wzloty i upadki.. albo raczej chęć wzlotu i głęboko raniące podejrzenie że coś takiego jak lot w przestworzach ideałów nie istnieje.. jedna notka pełna dzwoneczków druga niczym woda, gdy kapie w jaskini..plusk-plusk..głuchy dźwięk..tępy ból..a wszystko chaotyczne.. jak obijanie się od ściany do ściany.. szukanie, pukanie i jęki i zaciśniete pięści i ... ii bieg za światłem..
ulga..ulga to moment zaskoczenia.. gdy dostaję na przykład pyszny obiad.. naleśniki z bitą smietaną.. jestem w stanie płakać ze wzruszenia nad tymi nalesnikami które zdziałały więcej niż modlitwa.. a może to modlitwa własnie?? może nie umiem jej rozpoznać..
Dodaj komentarz