lip 05 2003

Dotykanie


Komentarze: 3

Czasem pisanie jest jak dotykanie rany czymś ostrym.. tak jest u mnie ostatnio.. na przemian wzloty i upadki.. albo raczej chęć wzlotu i głęboko raniące podejrzenie że coś takiego jak lot w przestworzach ideałów nie istnieje.. jedna notka pełna dzwoneczków druga niczym woda, gdy kapie w jaskini..plusk-plusk..głuchy dźwięk..tępy ból..a wszystko chaotyczne.. jak obijanie się od ściany do ściany.. szukanie, pukanie i jęki i zaciśniete pięści i ... ii bieg za światłem..

ulga..ulga to moment zaskoczenia.. gdy dostaję na przykład pyszny obiad.. naleśniki z bitą smietaną.. jestem w stanie płakać ze wzruszenia nad tymi nalesnikami które zdziałały więcej niż modlitwa.. a może to modlitwa własnie?? może nie umiem jej rozpoznać..  

mruczanka : :
05 lipca 2003, 16:59
hej aga nie znasz sie na zartach?;) chyba nie ale to nie szkodzi i to nie tylko ja pisze ale takze wiele portali internetowych podaje podobne informacje ale .........
agakarolewska
05 lipca 2003, 16:59
dziękuję..cmok
05 lipca 2003, 16:54
lubie nalesniki - to raz. dwa - dzwoneczki lub kapanie wody... radosc, smutek, wzruszenie, proba wyrazenia tego co niewyrazalne - siebie. proba pokazania swojego wnetrza, swoich mysli. pieknie brzmia Twoje mysli - i te dobre i te zle. zycze Ci nie samych ale w wiekszosci dzwoneczkow ;) bo kapanie tez przeciez po cos jest...

Dodaj komentarz